Tramwaje wodne przeżywają oblężenie
Sobota, 08-05-2010 Opublikował/a: Marek Dykta Liczba wyświetleń: 2145
Następna
PDF
Drukuj
Powrót
Wypowiedz się
Agata Grzegorczyk
2010-05-06 15:25:31
,
Aktualizacja
wczoraj 08:41:49
Gdyński Zarząd Komunikacji Miejskiej, który oferuje latem także
możliwość korzystania z tramwajów wodnych, jak twierdzi Marcin
Gromadzki, rzecznik prasowy instytucji, dawno nie przeżył takiego startu
sezonu. Alicja Kraska, dyrektor do spraw ekonomicznych w Gdańskim
Zarządzie Transportu Miejskiego, który administruje tramwajami wodnymi
wyruszającymi z Gdańska i Sopotu na Hel i do Sobieszewa, nie jest aż
tak zachwycona frekwencją pierwszego weekendu maja, jak sąsiedzi zza
miedzy, ale też nie narzeka.
- Ja nie przypominam sobie tak dobrego startu sezonu jak w tym
roku - mówi Marcin Gromadzki. - W pierwsze dwa dni weekendu mieliśmy 80
procent obłożenia na rejsach, w poniedziałek trochę mniej, bo pogoda
była gorsza, ale w sumie i tak średnia wyszła nam około 60 procent. A to
jak na maj, gdzie zdarzało nam się pływać mając na pokładzie dosłownie
po kilka osób, rewelacja. Bo proszę zauważyć, iż podczas jednego kursu
tramwaj zabiera na pokład 450 osób!
W Gdańsku, choć wyniki frekwencji są podobne, aż takich zachwytów nie słychać.
- Bo i u nas w maju bywały podobne wyniki - dodaje Alina Kraska. - W pierwszy dzień weekendu na trasie z Gdańska mieliśmy obłożenie 75-procentowe, na sopockiej około 60 procent. 2 maja było trochę gorzej - frekwencja jest bardzo uzależniona od pogody - w Gdańsku obłożenie wyniosło 43 procent, a Sopot w ogóle nie kursował, bo Urząd Morski zakazał nam ze względów bezpieczeństwa przybijania do nabrzeża.
Mieszkańcy Trójmiasta i turyści wypływający z Gdańska i Sopotu faktycznie częściej rezygnują z kursów ze względu na pogodę, niż ci wypływający z Gdyni. Tramwaj zmierzający ku Helowi z Gdyni bowiem płynie praktycznie przez całą trasę pod osłoną półwyspu. Tramwaje wyruszające z Gdańska i Sopotu, żeby dotrzeć na cypel muszą pokonać nieosłoniętą część Zatoki Gdańskiej. Jednak nie ma tego złego, jak głosi przysłowie, co by na dobre nie wyszło - dzięki temu mamy wybór. Amatorzy, którzy lubią poczuć bujanie morskich fal, mogą wybrać wycieczkę z Sopotu lub Gdańska. Ci, którzy wolą spokojniejszą podróż lub wybierają się podczas gorszej pogody na Hel, mogą popłynąć z Gdyni.
Sezon tramwajów wodnych rozpoczął się 1 maja, na razie weekendowo. W czerwcu większość linii kursować będzie już codziennie i tak zostanie do końca wakacji.
Dzięki tramwajom wodnym, które kursują pomiędzy Trójmiastem a Półwyspem Helskim zarówno miejscowi, jak i przyjezdni mają szansę w przystępnej cenie i co nawet ważniejsze - bez narażania się na wielogodzinne stanie w korkach na drodze lądowej (a tego, jak skutecznie potrafi to pozbawić przyjemności z wyjazdu, nie trzeba tłumaczyć nikomu, kto w nich stał) skorzystać z uroków unikatowego miejsca. Na Helu czekają nie tylko fokarium czy wojenne fortyfikacje, ale przede wszystkim niepowtarzalne widoki i niemożliwa gdzie indziej kąpiel raz w zatoce, raz w otwartym morzu oddzielonych od siebie tylko wąskim skrawkiem lądu.
Źródło: http://hel.naszemiasto.pl/artykul/401022,tramwaje-wodne-przezywaja-oblezenie,id,t.html