DZIEŃ BEZ FUTRA
Czwartek, 25-11-2010 Opublikował/a: Urząd Miasta
Liczba wyświetleń: 1544Następna
PDF
Drukuj
Powrót
Wypowiedz się
"Ktoś, kto rozpatruje ten temat po raz pierwszy, będzie się zastanawiał, jakim sposobem takie okrucieństwo może być dozwolone w dzisiejszych cywilizowanych czasach. Gdyby ludzie wykształceni zobaczyli na własne oczy to, co się dzieje za ich przyzwoleniem, bez wątpienia już dawno by tego zakazali." - Charles Darwin, Essay on Fur, 1878.
"Fermy ze zwierzętami futerkowymi mają więcej wspólnego z obozami koncentracyjnymi niż ze zwyczajnymi fermami. To jest najgorsza forma hodowli przemysłowej." - Prof.Stephen Harris, profesor nauk o środowisku na Uniwersytecie w Bristolu, przewodniczący Mammal Society.
Krótka historia Dnia bez Futra - 25 listopada
Protesty anty futrzarskie, mniej lub bardziej zorganizowane, odbywają się w naszym kraju od końca lat osiemdziesiątych. Dzień bez Futra 25 listopada obchodzony jest w Polsce już od ponad dziesięciu lat. Został ustanowiony na IV Ogólnopolskim Kongresie "Teraz Ziemia" w 1994 r. przez działaczy nieformalnej grupy, zwanej Frontem Wyzwolenia Zwierząt ("Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 11 (65), Listopad 1994).
Empatia włączyła się w obchody w roku 2003, angażując na początku ludzi z kilku, potem kilkunastu, aż wreszcie ponad stu miast. Rekordowa liczba 170 miast przyłączyła się do obchodów Dnia bez Futra w 2007 roku. Od paru lat w Dzień bez Futra na skalę ogólnopolską zaangażowane są dwie organizacje: Stowarzyszenie Empatia i Fundacja Viva! Akcja dla Zwierząt. Nadajemy temu dniu zupełnie nowy wymiar. Miejmy nadzieję, że co roku ilość ludzi świadomych problemu i zaangażowanych w jego rozwiązanie będzie coraz większa. Tylko w ten sposób możemy wspólnie osiągnąć cel, jakim jest zdelegalizowanie hodowli i zabijania zwierząt dla futer w Polsce.
Rezygnując z futra ratujemy życie
Czym jest naturalne futro? Miękkim, ciepłym okryciem na chłodne dni? Symbolem luksusu? A może końcowym produktem przemysłowej rzezi na niewinnych zwierzętach? Futro nie rośnie na drzewach - zanim stanie się towarem w sklepie, ktoś musi go zedrzeć z jego właściciela. Zwierzęta hodowane na futra - m.in. lisy, jenoty, norki, nutrie, króliki, szynszyle - przeżywają swoje krótkie życie na specjalnych fermach hodowlanych, budzących najgorsze skojarzenia z obozami zagłady. Są stłoczone w niewielkich klatkach, pozbawione możliwości ruchu, co powoduje ich nienaturalne zachowania takie jak gryzienie własnego ciała czy zjadanie młodych. Żyją w skrajnie nienaturalnych warunkach. Zabijane są w majestacie obowiązującego prawa prądem elektrycznym, gazami spalin samochodowych, chloroformem, uderzeniem w tył głowy lub przez penetrację mózgu urządzeniem działającym mechanicznie. Nie wszyscy ludzie posiadający luksusowe futra zdają sobie sprawę, że noszą na sobie produkt będący efektem wyjątkowego okrucieństwa.
Pamiętaj, aby uszyć jedno futro przeciętnej wielkości zabija się 27 szopów, 40 soboli, 150 gronostai, 11 rysi, 18 lisów, 55 dzikich norek, 100 szynszyli lub 100 wiewiórek. Pomyśl o tym następnym razem, kiedy będziesz przechodzić obok sklepu futrzarskiego.
Hodowla zwierząt na futra na świecie i w Polsce
W coraz większej ilości krajów rośnie sprzeciw opinii publicznej przeciwko hodowli i zabijaniu zwierząt dla ich futer. W niektórych z nich, np. w Austrii, Chorwacji i Wielkiej Brytanii, taka hodowla jest prawnie zakazana. W innych, np. Holandii i Nowej Zelandii wprowadzono częściowe zakazy dotyczące ferm futrzarskich. Jest też wiele państw, np. Irlandia, Włochy, Szwecja, Szwajcaria i niektóre stany w USA, gdzie dopiero trwa batalia na rzecz wprowadzenia takiego zakazu, lub wprowadzono takie obostrzenia dotyczące wymaganych warunków utrzymania zwierząt, że fermy okazały się być nieopłacalne. Niestety, inwestorzy z tych państw przenoszą się za granicę, m.in. do Polski. Marne respektowanie Ustawy o ochronie zwierząt sprzyja ich działalności.
"Polska jest znaczącym w świecie producentem futer. Największe fermy, liczące nawet do 10 tys. samic norek, są w północno-zachodniej Polsce, fermy lisów mają przeciętnie około tysiąca samic. Ostatnio w duże fermy w Polsce inwestują też Holendrzy.
Co roku w naszym kraju ubija się około 600 tys. norek, 250 tys. lisów i 20 tys. szynszyli." - Prof. Marian Brzozowski, Zakład Hodowli Zwierząt Futerkowych SGGW w Warszawie.
Z czym wiąże się hodowla zwierząt na futra?
Hodowla zwierząt na futra, oprócz ogromnego cierpienia zadawanego zwierzętom, ma także inne zasadnicze minusy.
- Zagrożenie gatunków - polowania na zwierzęta z powodu ich futer doprowadziły wiele gatunków do wyginięcia lub na jego skraj. Konwencja Waszyngtońska, której Polska jest sygnatariuszem, zakazuje handlu dzikimi gatunkami zagrożonymi wyginięciem, ale czarny rynek futrzarski wciąż egzystuje.
- Przenikanie do środowiska obcych gatunków - część zwierząt ucieka z hodowli. Jeśli uda im się zasiedlić pobliskie środowisko, często stanowią znaczne zagrożenie dla rodzimych gatunków. Bardzo ciężko z nimi walczyć, ponieważ nie mają naturalnych przeciwników. Przykładem może być tu norka amerykańska, której udało się zasiedlić praktycznie wszystkie kraje naszego kontynentu i prawie zupełnie wyparła stamtąd swoją krewniaczkę – norkę europejską.
- Uciążliwość dla mieszkających w pobliżu ludzi - smród odchodów; ciągły hałas nawołujących się zwierząt; resztki jedzenia i inne odpadki przyciągają muchy, szczury i myszy.
- Zanieczyszczenie środowiska - odchody wymywane przez deszcz i wsiąkające w glebę mogą doprowadzić do jej skażenia. Również futro, zanim trafi do kuśnierza i na sklepowy wieszak, musi zostać a oczyszczone i wygarbowane - chemikalia do tego używane są bardzo szkodliwe dla środowiska.
Już nie mieszkamy w jaskiniach!
Argument, jakoby futro było jedynym materiałem zdolnym zapewnić nam ciepło, już dawno nie jest prawdziwy. W dzisiejszych czasach, przy aktualnej rozmaitości materiałów i rozwoju techniki, istnieją znakomite alternatywy. Czy alpiniści, wspinający się w tak skrajnie surowych warunkach, ubierają się w futra? Oczywiście, że nie. I my też nie musimy.
"Kiedy ktoś wybiera się na takie ekspedycje, jak moje, zapewnienie ciepła jest bardzo ważne. Nigdy nie używam futer. Istnieje wiele odpowiedniejszych, praktyczniejszych i cieplejszych alternatyw wyprodukowanych przez człowieka." - Sir Chris Bonington, najsłynniejszy brytyjski alpinista i himalaista. W 1986r. odznaczony Medalem Imperium Brytyjskiego, a w1996r. wyróżniony przez Królową Angielską tytułem szlacheckim za wybitne osiągnięcia w górach całego świata.
Futra a moda
Warto wspomnieć o tym, że "walka z futrem" trwa nie tylko na ulicach, podczas pikiet i demonstracji. Również na wybiegach kreatorów mody. Kilku projektantów, np. córka Paula McCartneya - Stella, programowo w swoich kolekcjach nie korzysta z futer naturalnych. Część top-modelek również odmawia promowania takich futer. Nie jest to więc walka z całym "przemysłem modniarskim" jako takim, a z tą jego częścią, która zaspokaja specyficzne gusta ludzi, dla których cierpienie zwierząt jest abstrakcyjnym problemem.
Wielka szkoda, że w Polsce nie było dotychczas spektakularnych akcji protestacyjnych odbywających się podczas pokazów mody projektantów wykorzystujących futra naturalne. Na Zachodzie często podczas prezentacji wkraczają na wybieg aktywiści trzymający w rękach hasła. Im większego kalibru pokaz, tym lepiej, bo większe jest zainteresowanie mediów. W Polsce również byłoby przeciwko czemu protestować i być może taka forma się i u nas przyjmie. Póki co protesty anty futrzarskie przybierają zwykle formę pikiet pod sklepami, przemarszów, happeningów, akcji ulotkowych itp.
Niestety problem rzadko pojawia się w mediach.
Więcej - sprawa futer często w ogóle nie jest postrzegana jako problem. Redakcje czasopism dosyć ochoczo promują futrzane kolekcje i czynią to pomimo protestów wysyłanych przez organizacje walczące o prawa zwierząt. Być może, jak to się często zdarza, ostatecznym argumentem są w tym przypadku pieniądze. Ale jeśli tak, to jest naprawdę smutne, że przegrywają argumenty odwołujące się do elementarnych zasad etycznych, mówiących o konieczności niezadawania zbędnego cierpienia. Jest bardzo ważne, żeby podkreślić, że w naszych warunkach klimatycznych, tu i teraz, futro jako odzież jest rodzajem szkodliwego kaprysu. Jest to zwykła zachcianka, okupiona cierpieniem zwierząt.
W niektórych krajach, np. w Wielkiej Brytanii, publiczne pokazywanie się w naturalnym futrze wyszło z mody i uważane jest wręcz za niestosowne. Swego czasu żona któregoś ze znanych i wpływowych polskich polityków popełniła podczas podróży zagranicznej faux-pas, zakładając na siebie takie futro, co wypomniały jej media. Mieliśmy też przypadek Pani Prezydentowej, Jolanty Kwaśniewskiej, która wyraziła publiczny zachwyt nad płaszczykiem uszytym ze skór źrebiąt i chęć jego zakupu! W Polsce wciąż można spotkać sklepy futrzarskie na głównych ulicach miast, a niektóre znane osobistości utożsamiają futro z elegancją, szykiem i prestiżem. Cóż za zaściankowość elit! Być może osoby takie chcą czuć się w jakiś sposób dowartościowane, ubierając się w coś, co sprzedawane jest za grube pieniądze i odwołuje się do źle rozumianego szlachectwa, tradycji, itd.
Są osoby, które przyjeżdżając z zagranicy, po zobaczeniu futer naturalnych w co drugim sklepie i butiku w renomowanych centrach handlowych i pasażach, przeżywają szok! To trochę tak, jakby przyjeżdżały do skansenu.
Niestety, stoją za tym prawdziwe ofiary, tysiące zamęczonych zwierząt. Być może zdjęcia i filmy dokumentalne z ferm, na których hoduje się te zwierzęta, powinny dotrzeć wreszcie do opinii publicznej. Nic tak dobrze nie przemawia, jak obraz.
Pytanie tylko, czy opinia publiczna będzie chciała przerwać swój sen, żeby spojrzeć na coś, co tak drastycznie nie pasuje do wizji eleganckiego świata, jaki kreowany jest w mediach.
Bardzo trudno jest uprzytomnić sobie związek pomiędzy puszystą zawartością witryn sklepów futrzarskich, a realiami futrzarskich ferm, ukrytych gdzieś na peryferiach miast. Dlatego tak ważne są akcje informacyjne i edukacyjne. Są o wiele skuteczniejsze, niż akcje oparte na przemocy.
Źródło: http://empatia.pl/str.php?dz=75&id=245&str=42