PL EN DE
herb.png
Hel-poczatek_polski.png
Książka Ojca Świętego "Światłość świata"
Środa, 26-01-2011 Opublikował/a: Marek Dykta Liczba wyświetleń: 1357
PDF
Drukuj
Powrót
Wypowiedz się
Ukazał się po polsku wywiad-rzeka z Benedyktem XVI: „Światło świata. Papież, Kościół, znaki czasu”.

Książka jest zapisem rozmowy, którą z papieżem przeprowadził niemiecki dziennikarz i pisarz Peter Seewald. Jego zdaniem książka jest dramatycznym apelem do Kościoła, świata i do każdego z nas: „Nie możemy dalej postępować tak, jak dotychczas”.


Benedykt XVI odpowiada w sposób osobisty, bezpośrednio na najistotniejsze pytania dotyczące Boga, Kościoła i świata. W rozmowie nie ma tematów tabu. Papież nie uchyla się od odpowiedzi na pytania dotyczące skandali związanych z molestowaniem nieletnich przez osoby duchowne, ludzkiej seksualności, zaniedbań, błędów i grzechów Kościoła, kryzysu wiary i społeczeństwa, światowego kryzysu finansowego.

„Ludzkość stoi w punkcie zwrotnym. To jest czas na opamiętanie się. Czas na zmianę, czas do odwrotu” – pisze we wstępie Seewald i przytacza słowa papieża: „Jest wiele problemów, które muszą zostać rozwiązane, które nie zostaną jednak rozwiązane, jeżeli Bóg nie stanie w centrum i nie będzie na nowo widoczny w świecie”.

papież


Książka odsłania osobowość Benedykta XVI – „prostego, skromnego pracownika Winnicy Pańskiej”. Nie jest on żadnym księciem Kościoła, lecz sługą Kościoła, „brygadzistą”, który nie był stworzony do bycia pierwszym i odpowiedzialnym za całość, na którego spadła „gilotyna” wyboru na papieża. „Zawsze jestem w rękach Pana i muszę liczyć się również z rzeczami, których nie chcę” – wyznaje i dzieli się refleksją: „Obok wielkich, muszą być i mali papieże, których Pan daje”.

Pytany: Czy Jan Paweł II widział w nim swojego następcę? Odpowiedział, że nie wie. I wspomina, że kiedy po ukończeniu 75. roku życia, zgodnie wymogami prawa kanonicznego, chciał wręczyć papieżowi list z prośbą o przejście na emeryturę, Jan Paweł II powiedział: „Ksiądz kardynał nie potrzebuje w ogóle nic pisać, gdyż chcę mieć eminencję do końca”. Współpracę z Papieżem-Polakiem, którego czuje się dłużnikiem, uważa za „dar” podkreślając, że zawsze mu pomagała przyjaźń i głębokie z nim porozumienie.

Papież Ratzinger nie lubi porównań ze swoim poprzednikiem, który dzięki swojej postawie, głosowi i gestykulacji podbijał rzesze ludzi i skupiał uwagę światowych mediów. „Po prostu powiedziałem sobie: Jestem tym kim jestem. Nie próbuję być innym. Co mogę dać innym – daję, a czego nie mogę dać, nie próbuję dawać. Nie próbuję robić z siebie czegoś, czym nie jestem. Zostałem wybrany – za to są również winni kardynałowie – robię to, co mogę” – powiedział.

Pytany, czy po wyborze na Stolicę Piotrową jego wiara się zmieniła odpowiada: „Mistykiem nie jestem. Ale słuszne jest to, że jako papież mam dużo więcej okazji do modlitwy i do poświecenia się Bogu. Widzę, że wszystko, co powinienem robić, to coś, czego sam nie potrafię. Już dzięki temu jestem, że tak powiem zmuszony, oddać się Panu w jego ręce i powiedzieć: „Czyń, jeśli taka Twoja wola!” W tam znaczeniu modlitwa i kontakt z Bogiem są teraz bardziej konieczne i jeszcze bardziej naturalne i zrozumiałe niż przedtem.”

Jednym z elementów nauczania kard. Ratziningera – który kontynuuje jako papież – jest kwestia relacji wiary i rozumu. Papież podkreśla, że „sam Jezus uczynił wiarę całkowicie zrozumiałą”. Zrobił to przedstawiając ją jako kontynuację Starego Testamentu, jako „wiarę w Boga, który jest stworzycielem i Panem historii, o którym ta historia daje świadectwo i o którym mówi akt stworzenia”. Wskazuje na racjonalność Starego Testamentu, która należy do podwalin wiary. Benedykt XVI przypomina, że Bóg dał nam prawo, którego uniwersalność oparta jest na rozumie. „Wielkim zadaniem Kościoła pozostaje połączenie wiary i rozumu, połączenie tego co wymyka się poznaniu z jednoczesną racjonalną odpowiedzialnością. Gdyż ta, dana jest nam przez Boga. Jest tym, co wyróżnia ludzi” – mówi papież.

Benedykt XVI w rozmowie wiele miejsca poświęca innemu z najważniejszych wątków swojego nauczania – „dyktaturze relatywizmu”. W tak zatytułowanym rozdziale mówi o nowej „świeckiej religii” głoszącej tzw. tolerancję negatywną, która żąda m.in. zdjęcia krzyży w budynkach publicznych. „W istocie doświadczamy braku tolerancji, to znaczy, stanowiska zakładającego, że religia, że wiara chrześcijańska nie powinna się już wrażać w sposób widzialny. Jeśli na przykład w imię niedyskryminacji chce się Kościół katolicki zmusić, aby zmienił swoje stanowisko wobec homoseksualizmu, czy święcenia kobiet, to znaczy, że nie powinien on nadal żyć zgodnie ze swoją tożsamością, i wtedy abstrakcyjna religia negacji staje się tyrańską normą, zgodnie z którą każdy musi postępować” – przestrzega papież i dodaje, że w rzeczywistości „nowa religia” coraz bardzie rości sobie nietolerancyjne pretensje do tego, aby być ogólnie obowiązującą, jako jedyna rozsądna i wszystko wiedząca.

źródło:
http://www.hel.franciszkanie.net/news.php
Wyślij link mailem
PDF
Drukuj
Powrót
Wypowiedz się
g+.png
yo.jpg
newsletter-left.jpg
wirus.jpg
kamery-left.jpg
pogoda-left.jpg
Pn
Wt
Śr
Cz
Pt
So
Nd
 
1
2
3
4
5
6
 
1
2
3
4
5
6