Burmistrz Helu nie chciał wziąć łapówki?
Niedziela, 06-03-2011 Opublikował/a: Barbara Tabor Liczba wyświetleń: 1273
Następna
PDF
Drukuj
Powrót
Wypowiedz się
Z zapisów nowych, oczyszczonych taśm z podsłuchu wynika, że
burmistrz Helu Mirosław Wądołowski nie chciał wziąć łapówki od agentów
Centralnego Biura Antykorupcyjnego podających się za biznesmenów. Tak
komentują kolejną rozprawę przed Sądem Okręgowym w Warszawie obrońcy
samorządowca.
Przypomnijmy, że Wądołowski i była posłanka PO Beata Sawicka oskarżeni są o korupcję, grozi im do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Chodzi o słynną aferę z 2007. Wądołowskii Sawicka zostali zatrzymani przez CBA. Posłanka miała ułatwiać za pieniądze kontakt z burmistrzem, a ten obiecywać za korzyści majątkowe ustawienie przetargu pod konkretną firmę. Firmę fikcyjną założoną przez agentów. Wądołowski nie przyznaje się do winy i tłumaczy, że łapówki nie chciał, a do torby z pieniędzmi, z którą go zatrzymano, w ogóle nie zaglądał myśląc, że to tradycyjny upominek od biznesmenów z firmowymi gadżetami.
Przed warszawskim sądem odsłuchiwano nagrania z podsłuchu, przeprowadzone m.in. podczas rozmów funkcjonariusza CBA z helskim samorządowcem. Agentem udającym biznesmena był Marek, kolega słynnego Tomka.
- Po rozmowie funkcjonariusza CBA z panem burmistrzem zachował się jeszcze fragment jego późniejszej rozmowy, być może z przełożonym. Prawdopodobnie Marek zapomniał wyłączyć dyktafon - relacjonuje nam doktor Jacek Potulski, obrońca Mirosława Wądołowskiego. - Funkcjonariusz mówi m.in., że burmistrz nie chce przyjąć korzyści majątkowej.
Adwokat zwraca uwagę, że ten fragment rozmowy nie znalazł się we wcześniejszych stenogramach z podsłuchów, przygotowanych dla sądu.
Następna rozprawa już w poniedziałek.
Informacje pochodzą ze strony:
http://hel.naszemiasto.pl/artykul/804682,burmistrz-helu-nie-chcial-wziac-lapowki,id,t.html#08958856146fc070,1,3,3
Przypomnijmy, że Wądołowski i była posłanka PO Beata Sawicka oskarżeni są o korupcję, grozi im do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Chodzi o słynną aferę z 2007. Wądołowskii Sawicka zostali zatrzymani przez CBA. Posłanka miała ułatwiać za pieniądze kontakt z burmistrzem, a ten obiecywać za korzyści majątkowe ustawienie przetargu pod konkretną firmę. Firmę fikcyjną założoną przez agentów. Wądołowski nie przyznaje się do winy i tłumaczy, że łapówki nie chciał, a do torby z pieniędzmi, z którą go zatrzymano, w ogóle nie zaglądał myśląc, że to tradycyjny upominek od biznesmenów z firmowymi gadżetami.
Przed warszawskim sądem odsłuchiwano nagrania z podsłuchu, przeprowadzone m.in. podczas rozmów funkcjonariusza CBA z helskim samorządowcem. Agentem udającym biznesmena był Marek, kolega słynnego Tomka.
- Po rozmowie funkcjonariusza CBA z panem burmistrzem zachował się jeszcze fragment jego późniejszej rozmowy, być może z przełożonym. Prawdopodobnie Marek zapomniał wyłączyć dyktafon - relacjonuje nam doktor Jacek Potulski, obrońca Mirosława Wądołowskiego. - Funkcjonariusz mówi m.in., że burmistrz nie chce przyjąć korzyści majątkowej.
Adwokat zwraca uwagę, że ten fragment rozmowy nie znalazł się we wcześniejszych stenogramach z podsłuchów, przygotowanych dla sądu.
Następna rozprawa już w poniedziałek.
Informacje pochodzą ze strony:
http://hel.naszemiasto.pl/artykul/804682,burmistrz-helu-nie-chcial-wziac-lapowki,id,t.html#08958856146fc070,1,3,3