ŚLISKI WĘGORZ
O węgorzu europejskim (Anguilla anguilla), rybie fascynującej i legendarnej uczono nas na szkolnych lekcjach przyrody i biologii. Można sobie przypomnieć jej cechy i ekologiczne uwarunkowania jej życia zaglądając do Wikipedii [1]. Do dziś nikt tego gatunku nie potrafi rozmnażać.
Jako najdroższa na polskim rynku ryba, węgorz dawał dobre zarobki tradycyjnemu rybołówstwu łodziowemu. Kwitł też czarny rynek oferując te ryby łowione przez kłusowników. Dziś jemy głównie węgorze importowane - azjatyckie. A ponieważ Polacy nie są wyrafinowanymi smakoszami ryb to różnicy nie czują i kupują to co na półkach pod nazwą węgorz leży. Nawet wybrzeżowe wędzarnie oferują turystom głównie węgorze nie nasze. W ten sposób z ginącą rybą giną i rybacy. Nielicznym już węgorzowym łowcom złapać węgorza i zarobić na nim coraz trudniej.
W 2007 roku, w stanie niemal całkowitej bezradności w zarządzaniu zasobami rybnymi, Unia Europejska postanowiła wdrożyć bardziej radykalne sposoby ochrony europejskiego gatunku węgorza [2]. Polskie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi było zmuszone do opracowania tzw. „Planu gospodarowania zasobami węgorza w Polsce” [3], dokumentu trudnego do zrealizowania z uwagi na głównie: anty-przyrodnicze sposoby gospodarowania rzekami i jeziorami (budowa pozbawionych dobrych przepławek wodnych elektrowni, przegradzane koryt tamami, zanieczyszczenia), niepopularnego wśród rybaków z powodu ograniczeń w połowach, zależnego od wielu czynników zewnętrznych - jak np. nadmierny wyłów młodych, podążających m.in. do Bałtyku i jego rzek węgorzy w rejonie Kanału La Manche, czy w końcu problemów biologicznych - pasożytów i epizootii, które na zdrowie tych ryb i stan zasobów wpływają.
Środkami służącymi osiągnięciu celu planu ma być między innymi ograniczenie śmiertelności węgorzy i udrażnianie szlaków jego migracji. Jak to zwykle bywa opracowanie stosownego dokumentu rozwiązywało problem na rynku zapotrzebowań politycznych, ale gorzej z praktyką jego wdrażania.
Dlatego, Komisja Europejska na podstawie art. 5 Rozporządzenia Rady (EC) Nr 338/97 od 1 listopada 2010 roku wprowadziła wzmacniający plan zakaz importu i eksportu węgorza europejskiego. Celem jest przede wszystkim ochrona tzw. węgorza szklistego, wstępującego do zachodnioeuropejskich rzek wpadających do Atlantyku. Dodatkowo, jak podał 02.03.2011r. portal www.rybactwo.pl - zgodnie z ustaleniami Grupy ds. Przeglądu Naukowego (SRG) oraz Komitetu ds. Handlu Dziką Fauną i Florą (COM), które ogłoszono w drodze notyfikacji Komisji Europejskiej z dnia 7 stycznia 2011r., do końca 2011 roku w krajach członkowskich UE nie będą wydawane zezwolenia na eksport poza UE oraz na import spoza UE do krajów członkowskich okazów węgorza europejskiego. Zezwolenia te będą dotyczyły wszelkich okazów węgorza europejskiego, czyli osobników żywych, martwych oraz produktów z nich wytworzonych, w tym materiału zarybieniowego, co powinno się przyczynić do poprawy możliwości realizacji zarybień tym gatunkiem w ramach „Planu gospodarowania zasobami węgorza w Polsce”. Jednocześnie zezwolenia ograniczą handel węgorzem konsumpcyjnym oraz produktami z niego wytworzonymi z krajami trzecimi. Wprowadzenie przedmiotowego zakazu związane jest z objęciem tego gatunku ochroną w ramach Konwencji Waszyngtońskiej (CITES).
Do
ratowania wegorzy włączyły się też
organizacje pro-ekologiczne. Np. WWF apeluje - „Nie kupujcie węgorza”
[4].
Prasa zaczyna o sprawie pisać. Gazeta
Wyborcza prosi wręcz samą rybę: „Węgorzu,
wróć do nas” i podaje parę faktów ze stanu jego zasobów i wdrażania
ministerialnego planu. (cyt.)
Polskie Ministerstwo
Środowiska, informując o wprowadzeniu unijnego zakazu, napisało:
"Szacuje się, iż populacja węgorza europejskiego zmniejszyła swoją
liczebność o ponad 95 proc. w stosunku do stanu z lat 80. (...) Według środowisk
naukowych brak podjęcia intensywnych działań ochronnych może przyczynić
się do tego, iż w ciągu najbliższych 10-15 lat gatunek ten może wyginąć".
"Plan gospodarowania zasobem węgorza" zakłada wiele działań
mających zwiększyć populację w Polsce. Miało temu służyć m.in.
zarybianie (7 mln sztuk narybku rocznie w dorzeczu Wisły, 6 mln w dorzeczu
Odry), wprowadzenie okresu ochronnego od 15 czerwca do 15 lipca,
wprowadzenie wymiaru ochronnego (50 cm), wprowadzenie limitu połowowego na
wędkę (dwa węgorze na dobę), a także udrożnienie dla węgorzy szlaków
wodnych, m.in. budowa obejść, aby nie dostały się w turbiny, czy
okresowe zamykanie elektrowni wodnych. Co z tego wyszło?
- Na razie niestety niewiele - przyznaje Tomasz Nermer [5]
(...) [więcej
tu].
Rząd zatem chyba uważa, że zarybiania nie są potrzebne i liczy, że węgorze same tu dopłyną. Robiły to przez tysiące lat, dlaczego mają przestać teraz. Po co zatem kupować ich narybek i transportować go do Polski. Przyroda powinna umieć pracować sama. Ten rodzaj podejścia nie jest obcy ichtiologom z innych krajów, którzy w przypadku tego gatunku głównie starają się o drożność rzek, wyeliminowane nielegalnych połowów (szczególnie narybku) i zmniejszenie nadmiernego rynkowego popytu, który generuje kłusownictwo i handel węgorzami nielegalnie złowionymi.
W tym kontekście i przy potrzebie zmniejszania naszego apetytu na europejskiego węgorza regularnie umieszczana przez resort rolnictwa na łamach Gazety Wyborczej reklama: „Odkryj smak węgorza” pachnie ideowym sabotażem.
A w terenie też ... promocja. Od paru lat w Jastarni, w „Dniu węgorza”, dla uciechy letników (nie węgorzy) organizowany jest konkurs łowienia tych ryb gołą ręką (w akwarium!). Uczestnicy w trakcie imprezy nic na temat stanu lokalnych węgorzy się raczej nie dowiadują. Cel zabawy – złapać i włożyć rybę do foliowego worka (bez wody).
Drogi letniku, jeśli „wygrasz” w Jastarni węgorza zabij go od razu (nie przy dzieciach), lub wypuść na wolność. Pomożesz w ten sposób rybakom (bo tradycji i zawodu rybaka bez ryb się uratować nie da), Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi (bo zrealizuje fragmencik przyjętego planu), a przede wszystkim pomożesz węgorzom.
Koloryt i kontekst naszej lokalnej, „węgorzowej corridy” a także stan wdrażania planów odtwarzania tego i innych ginących gatunków oraz przyrodniczych bogactw z których eksploatacji przecież żyjemy, to przykład jak długo wiedza specjalistów przenika do świadomości ogółu.
KES
[1] http://pl.wikipedia.org/wiki/Węgorz_europejski
[2] Rozporządzenia Rady (WE) nr 1100/2007 z dnia 18 września 2007 r. ustanawiającego środki służące odbudowie zasobów węgorza europejskiego
[3] http://www.bip.minrol.gov.pl/FileRepozytory/FileRepozytoryMainGetItem.aspx?item_id=34258
[4] http://wwfpl.panda.org/?6621/Nie-kupujcie-wegorza
[5] Morski Instytut Rybacki – jeden z autorów planu