Czy cypel helski wróci w prywatne ręce? Spadkobiercy dawnych właścicieli chcą odzyskać ziemię
Piątek, 02-01-2009 Opublikował/a: Urząd Miasta
Liczba wyświetleń: 2946Następna
PDF
Drukuj
Powrót
Wypowiedz się
Czy cypel helski wróci w prywatne ręce? Spadkobiercy dawnych właścicieli chcą odzyskać ziemię
Krzysztof Miśdzioł, Roman Kościelniak
02.02.2009
Dostępny teraz dla wszystkich "początek Polski", czyli helski cypel, przez ponad sześćdziesiąt lat był zamkniętym terenem wojskowym. Ale wcześniej znajdował się w prywatnych rękach. Następcy prawni dawnych właścicieli chcą teraz odzyskać te niezwykle atrakcyjne tereny.
Wille na helskim cyplu budowano już pod koniec XIX wieku. Stawiali je Niemcy, których potem, po zakończeniu I wojny światowej, wysiedlono. Zdaniem Mirosława Kuklika, dyrektora Muzeum Ziemi Puckiej i znawcy historii półwyspu, na pewno otrzymywali oni odszkodowania, gdyż Polacy obawiali się protestów ze strony niemieckiej.
W 1921 r., dokładnie 11 listopada, sąd w Pucku zarejestrował spółkę Hel Kąpiele Morskie. Jej kierownikami byli "obywatele ziemscy Przemysław Kleniewski i Aleksander Mazaraki w Warszawie oraz kupiec Stefan Barański w Gdańsku".
- Prawdopodobnie cały teren cypla wkrótce stał się własnością spółki - przypuszcza dyrektor Kuklik, który przekazał nam kopię obwieszczenia o wpisie do rejestru handlowego Kąpieli Morskich.
Spółka postawiła na cyplu słynny przed wojną dom kuracyjny, w którym funkcjonował hotel Polonia. Wypoczywali tu m.in. najbogatsi gdańszczanie. Jeszcze w latach 20. i 30. ubiegłego wieku na nowo sprzedawanych działkach stawiano wille. Dopiero w 1936 r. dekretem prezydenta Ignacego Mościckiego powołano "rejon umocniony Hel" i w związku z tym przeprowadzano wywłaszczenia willi na helskim cyplu. Wojsko po przejęciu tego terenu część budynków wyburzyło, resztę zagospodarowano na potrzeby oficerów. Dom kuracyjny stał jednak na cyplu do końca wojny.
- Podobno działka, na której on stał, nie została wywłaszczona - mówi Mirosław Kuklik. - Po wojnie w tym miejscu przez pewien czas znajdował się budynek komendy portu. Może w roszczeniach chodzi właśnie o ten teren.
Po wojnie cały cypel został zagrodzony przez wojsko. Rejon umocniony nadal obowiązywał i cały Hel do końca PRL był praktycznie miastem zamkniętym. Teraz siły zbrojne praktycznie zupełnie opuściły cypel, ale dalej tereny te należą do wojska i Lasów Państwowych. Swoje działki mają tu też Wojskowa Agencja Mieszkaniowa i Agencja Mienia Wojskowego.
Wniosek o zwrot wywłaszczonych przedwojennych gruntów wpłynął do starosty puckiego, który jest w tej sprawie przedstawicielem Skarbu Państwa. Kim są wnioskodawcy, nie mogliśmy się dowiedzieć ze względu na ochronę danych osobowych.
- To osoby spoza naszego regionu - ujawnia jedynie Elżbieta Kużel, naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami w puckim starostwie.
Pełnomocnik osób wysuwających roszczenia do działek na cyplu zjawił się też w helskim magistracie. Gmina co prawda nie jest właścicielem żadnych nieruchomości na końcu mierzei, ale pod koniec ubiegłego roku podjęła uchwałę o utworzeniu tam zespołu przyrodniczo- krajobrazowego. Celem tego dokumentu jest zachowanie unikalności cypla, zwłaszcza przed zabudową. Przepisy, które wchodzą w życie na samym początku stycznia, praktycznie uniemożliwiają zabudowanie "początku Polski". Słowem - w świetle tej uchwały odbudowa przedwojennego domu kuracyjnego jest niemożliwa.
- Pełnomocnik następców prawnych (nie wiadomo, czy to właściciele, czy ludzie, którzy np. nabyli akcje spółki) interesował się naszą uchwałą, zapowiedział skierowanie pisma do naszego urzędu - informuje burmistrz Helu Jarosław Pałkowski.
Uchwała może zostać zaskarżona, jeśli wnioskodawcy uznają, że narusza ona ich interes prawny.
- Procedura jest taka, że zainteresowani najpierw muszą wezwać Radę Miasta do zmiany rzekomo niekorzystnych dla siebie przepisów - tłumaczy Pałkowski. - Radni oczywiście mogą podtrzymać swoje stanowisko i uchwały nie zmieniać. Wówczas dopiero poszkodowani mogą zaskarżyć nasze prawo miejscowe do sądu administracyjnego.
Kiedy podjęto uchwałę o zespole przyrodniczo-krajobrazowym, Wojskowa Agencja Mieszkaniowa zrezygnowała z wystawienia swojej nieruchomości na cyplu pod młotek. Możliwe, że przekaże ją odpłatnie miastu.
Z przetargu nie rezygnuje natomiast Agencja Mienia Wojskowego. A jest prawdopodobne, że to właśnie działka AMW należała przed wojną do spółki Hel Kąpiele Morskie.
- Żadni dawni właściciele tego terenu się do nas nie zgłosili - mówi Małgorzata Golińska, rzecznik prasowy AMW. - Ale jeszcze nie opublikowaliśmy obwieszczenia o sprzedaży.
Małgorzata Golińska przyznaje natomiast, że przed miesiącem zgłosiła się osoba z roszczeniami do działki, którą wówczas licytowano w Helu i którą nabył Krzysztof Szewczyk.
- Nie przedstawiła jednak wiarygodnych dokumentów - twierdzi rzecznik AMW. - Ta sprawa została już sfinalizowana, podpisaliśmy akt notarialny.
Wille na helskim cyplu budowano już pod koniec XIX wieku. Stawiali je Niemcy, których potem, po zakończeniu I wojny światowej, wysiedlono. Zdaniem Mirosława Kuklika, dyrektora Muzeum Ziemi Puckiej i znawcy historii półwyspu, na pewno otrzymywali oni odszkodowania, gdyż Polacy obawiali się protestów ze strony niemieckiej.
W 1921 r., dokładnie 11 listopada, sąd w Pucku zarejestrował spółkę Hel Kąpiele Morskie. Jej kierownikami byli "obywatele ziemscy Przemysław Kleniewski i Aleksander Mazaraki w Warszawie oraz kupiec Stefan Barański w Gdańsku".
- Prawdopodobnie cały teren cypla wkrótce stał się własnością spółki - przypuszcza dyrektor Kuklik, który przekazał nam kopię obwieszczenia o wpisie do rejestru handlowego Kąpieli Morskich.
Spółka postawiła na cyplu słynny przed wojną dom kuracyjny, w którym funkcjonował hotel Polonia. Wypoczywali tu m.in. najbogatsi gdańszczanie. Jeszcze w latach 20. i 30. ubiegłego wieku na nowo sprzedawanych działkach stawiano wille. Dopiero w 1936 r. dekretem prezydenta Ignacego Mościckiego powołano "rejon umocniony Hel" i w związku z tym przeprowadzano wywłaszczenia willi na helskim cyplu. Wojsko po przejęciu tego terenu część budynków wyburzyło, resztę zagospodarowano na potrzeby oficerów. Dom kuracyjny stał jednak na cyplu do końca wojny.
- Podobno działka, na której on stał, nie została wywłaszczona - mówi Mirosław Kuklik. - Po wojnie w tym miejscu przez pewien czas znajdował się budynek komendy portu. Może w roszczeniach chodzi właśnie o ten teren.
Po wojnie cały cypel został zagrodzony przez wojsko. Rejon umocniony nadal obowiązywał i cały Hel do końca PRL był praktycznie miastem zamkniętym. Teraz siły zbrojne praktycznie zupełnie opuściły cypel, ale dalej tereny te należą do wojska i Lasów Państwowych. Swoje działki mają tu też Wojskowa Agencja Mieszkaniowa i Agencja Mienia Wojskowego.
Wniosek o zwrot wywłaszczonych przedwojennych gruntów wpłynął do starosty puckiego, który jest w tej sprawie przedstawicielem Skarbu Państwa. Kim są wnioskodawcy, nie mogliśmy się dowiedzieć ze względu na ochronę danych osobowych.
- To osoby spoza naszego regionu - ujawnia jedynie Elżbieta Kużel, naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami w puckim starostwie.
Pełnomocnik osób wysuwających roszczenia do działek na cyplu zjawił się też w helskim magistracie. Gmina co prawda nie jest właścicielem żadnych nieruchomości na końcu mierzei, ale pod koniec ubiegłego roku podjęła uchwałę o utworzeniu tam zespołu przyrodniczo- krajobrazowego. Celem tego dokumentu jest zachowanie unikalności cypla, zwłaszcza przed zabudową. Przepisy, które wchodzą w życie na samym początku stycznia, praktycznie uniemożliwiają zabudowanie "początku Polski". Słowem - w świetle tej uchwały odbudowa przedwojennego domu kuracyjnego jest niemożliwa.
- Pełnomocnik następców prawnych (nie wiadomo, czy to właściciele, czy ludzie, którzy np. nabyli akcje spółki) interesował się naszą uchwałą, zapowiedział skierowanie pisma do naszego urzędu - informuje burmistrz Helu Jarosław Pałkowski.
Uchwała może zostać zaskarżona, jeśli wnioskodawcy uznają, że narusza ona ich interes prawny.
- Procedura jest taka, że zainteresowani najpierw muszą wezwać Radę Miasta do zmiany rzekomo niekorzystnych dla siebie przepisów - tłumaczy Pałkowski. - Radni oczywiście mogą podtrzymać swoje stanowisko i uchwały nie zmieniać. Wówczas dopiero poszkodowani mogą zaskarżyć nasze prawo miejscowe do sądu administracyjnego.
Kiedy podjęto uchwałę o zespole przyrodniczo-krajobrazowym, Wojskowa Agencja Mieszkaniowa zrezygnowała z wystawienia swojej nieruchomości na cyplu pod młotek. Możliwe, że przekaże ją odpłatnie miastu.
Z przetargu nie rezygnuje natomiast Agencja Mienia Wojskowego. A jest prawdopodobne, że to właśnie działka AMW należała przed wojną do spółki Hel Kąpiele Morskie.
- Żadni dawni właściciele tego terenu się do nas nie zgłosili - mówi Małgorzata Golińska, rzecznik prasowy AMW. - Ale jeszcze nie opublikowaliśmy obwieszczenia o sprzedaży.
Małgorzata Golińska przyznaje natomiast, że przed miesiącem zgłosiła się osoba z roszczeniami do działki, którą wówczas licytowano w Helu i którą nabył Krzysztof Szewczyk.
- Nie przedstawiła jednak wiarygodnych dokumentów - twierdzi rzecznik AMW. - Ta sprawa została już sfinalizowana, podpisaliśmy akt notarialny.