Złomiarze rozkradają helskie zabytki
Czwartek, 08-04-2010 Opublikował/a: Urząd Miasta
Liczba wyświetleń: 2242Następna
PDF
Drukuj
Powrót
Wypowiedz się
Złomiarze rozkradają helskie zabytki
Krzysztof Miśdzioł
Dzisiaj 08:52:35 , Aktualizacja dzisiaj 09:53
Leśne tereny na Półwyspie, zwłaszcza wokół dawnej niemieckiej baterii Schleswig-Holstein w Helu, przypominają obecnie miejscami krajobraz po bitwie. Wszystko za sprawą miłośników metali i kolekcjonerów, którzy przeczesują mierzeję w poszukiwaniu „skarbów".
– Pojawiły się takie dziury, że można w nich niemal czołg zmieścić – denerwuje się Wojciech Waśkowski z Muzeum Obrony Wybrzeża, które ma swoją siedzibę właśnie w stanowisku artyleryjskim Schleswiga. – To sprawka osób wręcz tu polujących z wykrywaczami metali.
Zbieracze pamiątek z okresu Drugiej Wojny Światowej zniszczyli ściółkę leśną, wykopali wielkie dziury, a potem wszystko to tak zostawili. Pracownicy Muzeum powiadomili o fakcie leśników z sąsiedniej Jastarni.
– Idzie taki z wykrywaczem i nagle odnajdzie metalowy guzik od munduru. To zaczyna kopać i kopać w nadziei, że uda mu się odnaleźć w pobliżu coś więcej – opisuje Waśkowski.- A potem jak ktoś wpadnie do takiej dziury to naprawdę może sobie zrobić krzywdę.
Zwłaszcza, że wiosna wreszcie nadeszła i coraz więcej osób będzie odwiedzać słynne helskie fortyfikacje. Ale hobbyści-kopacze to tylko polowa zmartwień osób starających się ochronić półwyspowe zabytki militarne.
Od lat bowiem grasują po tym terenie złomiarze.Niedawno właśnie przed nimitrzeba było zabezpieczyć stanowisku nr. 1 Baterii im. Heliodora Laskowskiego na samym cyplu. Sztormy odsłoniły tu bowiem resztki dawnej armaty Boforsa.
– Elementy działa ważyły jakieś 100-150 kg; to łakomy kąsek – przyznaje Wojciech Waśkowski. – Dlatego trzeba to było usunąć z brzegu, bo mogło zostać rozkradzione w każdej chwili.
Pozostałości armaty trafiły do Muzeum Obrony Wybrzeża, gdzie zostaną zakonserwowane i udostępnione zwiedzającym. Przed złomiarzami zabezpieczono także tzw. ziemniaczany bunkier. to jedno ze stanowisk baterii Schleswig-Holstein.
Dzisiaj 08:52:35 , Aktualizacja dzisiaj 09:53
Leśne tereny na Półwyspie, zwłaszcza wokół dawnej niemieckiej baterii Schleswig-Holstein w Helu, przypominają obecnie miejscami krajobraz po bitwie. Wszystko za sprawą miłośników metali i kolekcjonerów, którzy przeczesują mierzeję w poszukiwaniu „skarbów".
– Pojawiły się takie dziury, że można w nich niemal czołg zmieścić – denerwuje się Wojciech Waśkowski z Muzeum Obrony Wybrzeża, które ma swoją siedzibę właśnie w stanowisku artyleryjskim Schleswiga. – To sprawka osób wręcz tu polujących z wykrywaczami metali.
Zbieracze pamiątek z okresu Drugiej Wojny Światowej zniszczyli ściółkę leśną, wykopali wielkie dziury, a potem wszystko to tak zostawili. Pracownicy Muzeum powiadomili o fakcie leśników z sąsiedniej Jastarni.
– Idzie taki z wykrywaczem i nagle odnajdzie metalowy guzik od munduru. To zaczyna kopać i kopać w nadziei, że uda mu się odnaleźć w pobliżu coś więcej – opisuje Waśkowski.- A potem jak ktoś wpadnie do takiej dziury to naprawdę może sobie zrobić krzywdę.
Zwłaszcza, że wiosna wreszcie nadeszła i coraz więcej osób będzie odwiedzać słynne helskie fortyfikacje. Ale hobbyści-kopacze to tylko polowa zmartwień osób starających się ochronić półwyspowe zabytki militarne.
Od lat bowiem grasują po tym terenie złomiarze.Niedawno właśnie przed nimitrzeba było zabezpieczyć stanowisku nr. 1 Baterii im. Heliodora Laskowskiego na samym cyplu. Sztormy odsłoniły tu bowiem resztki dawnej armaty Boforsa.
– Elementy działa ważyły jakieś 100-150 kg; to łakomy kąsek – przyznaje Wojciech Waśkowski. – Dlatego trzeba to było usunąć z brzegu, bo mogło zostać rozkradzione w każdej chwili.
Pozostałości armaty trafiły do Muzeum Obrony Wybrzeża, gdzie zostaną zakonserwowane i udostępnione zwiedzającym. Przed złomiarzami zabezpieczono także tzw. ziemniaczany bunkier. to jedno ze stanowisk baterii Schleswig-Holstein.