Hel, Sopot: Wpadka młodych haraczowników z Gdyni
Czwartek, 10-06-2010 Opublikował/a: Urząd Miasta
Liczba wyświetleń: 1945Następna
PDF
Drukuj
Powrót
Wypowiedz się
Hel, Sopot: Wpadka młodych haraczowników z Gdyni
Krzysztof Miśdzioł
Szesnastolatek i dwaj siedemnastolatkowie są podejrzani o usiłowanie wymuszenia haraczy. Dzwonili oni do lokali gastronomicznych i żądali pieniędzy, strasząc, że w przeciwnym razie puszczą je z dymem.
Cała trójka to mieszkańcy Gdyni. Upatrzyli sobie dwa lokale - jeden w Helu, drugi w Sopocie.
Młodzieńcy przygotowali się starannie do całej operacji. Mieli telefon z wymiennymi kartami, z którego dzwonili pod stacjonarne numery popularnych lokali.
Od właścicieli punktu w Sopocie żądali 50 tysięcy złotych, a w Helu - 30 tys. To miał być okup. W wypadku jego niewypłacenia grozili spaleniem obiektów.
- Kiedy dzwonił szesnastolatek, czytał z kartki to, co mu napisali starsi o rok koledzy - powiedział nam wczoraj aspirant Łukasz Dettlaff z Komendy Powiatowej Policji w Pucku.
Policjanci ustalili, iż sprawcy co najmniej dziesięciokrotnie wydzwaniali do właścicieli lokali gastronomicznych w Helu i w Sopocie. Na razie nie wiadomo, czy tylko tam młodzi haraczownicy upatrzyli sobie przyszłe ofiary. Śledczy sprawdzają także, czy na terenie województwa pomorskiego było więcej podobnych zdarzeń.
Trójka nastolatków wpadła w Gdyni, w wyniku wspólnej akcji funkcjonariuszy z Sopotu i Pucka. Najmłodszy, nieletni trafił do policyjnej izby dziecka, natomiast obaj siedemnastolatkowie do policyjnego aresztu w Sopocie.
Źródło: http://hel.naszemiasto.pl/artykul/446122,hel-sopot-wpadka-mlodych-haraczownikow-z-gdyni,id,t.html
Krzysztof Miśdzioł
Szesnastolatek i dwaj siedemnastolatkowie są podejrzani o usiłowanie wymuszenia haraczy. Dzwonili oni do lokali gastronomicznych i żądali pieniędzy, strasząc, że w przeciwnym razie puszczą je z dymem.
Cała trójka to mieszkańcy Gdyni. Upatrzyli sobie dwa lokale - jeden w Helu, drugi w Sopocie.
Młodzieńcy przygotowali się starannie do całej operacji. Mieli telefon z wymiennymi kartami, z którego dzwonili pod stacjonarne numery popularnych lokali.
Od właścicieli punktu w Sopocie żądali 50 tysięcy złotych, a w Helu - 30 tys. To miał być okup. W wypadku jego niewypłacenia grozili spaleniem obiektów.
- Kiedy dzwonił szesnastolatek, czytał z kartki to, co mu napisali starsi o rok koledzy - powiedział nam wczoraj aspirant Łukasz Dettlaff z Komendy Powiatowej Policji w Pucku.
Policjanci ustalili, iż sprawcy co najmniej dziesięciokrotnie wydzwaniali do właścicieli lokali gastronomicznych w Helu i w Sopocie. Na razie nie wiadomo, czy tylko tam młodzi haraczownicy upatrzyli sobie przyszłe ofiary. Śledczy sprawdzają także, czy na terenie województwa pomorskiego było więcej podobnych zdarzeń.
Trójka nastolatków wpadła w Gdyni, w wyniku wspólnej akcji funkcjonariuszy z Sopotu i Pucka. Najmłodszy, nieletni trafił do policyjnej izby dziecka, natomiast obaj siedemnastolatkowie do policyjnego aresztu w Sopocie.
Źródło: http://hel.naszemiasto.pl/artykul/446122,hel-sopot-wpadka-mlodych-haraczownikow-z-gdyni,id,t.html