Mandatowe żniwo na Półwyspie Helskim
Piątek, 23-07-2010 Opublikował/a: Urząd Miasta
Liczba wyświetleń: 2261Następna
PDF
Drukuj
Powrót
Wypowiedz się
Mandatowe żniwo na Półwyspie Helskim
Piotr Niemkiewicz
Policjanci w powiecie puckim wypowiedzieli wojnę kierowcom, którzy parkują tam, gdzie zakazują im tego przepisy. Mandaty i złotówki sypią się tysiącami, ale końca problemu nie widać. Nad morzem zaczął krążyć już nawet żart: gdzie w czasie upałów spotkać można najwięcej kierowców? Odpowiedź: oczywiście we władysławowskim komisariacie policji. Jednak tysiącom osób, które przyjechały plażować na półwyspie, nie jest do śmiechu. Policjantom też.
- Urobieni jesteśmy po pachy, bo to, co się tu dzieje, przekracza wszelkie wyobrażenia - kręci głową aspirant Łukasz Dettlaff, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pucku. - Samochodów są tu po prostu tysiące.
Rzecznik komendanta też został oddelegowany do pomocy kolegom na posterunku u nasady półwyspu. Ci mają walczyć z wakacyjną plagą: kierowcami parkującymi na poboczach jedynej drogi na helskiej kosie między Władysławowem i Chałupami. Podobna sytuacja jest też dalej, między Karwią i Jastrzębią Górą.
- Dziennie wystawiamy po kilkadziesiąt mandatów, chociaż rekord to ponad sto blankietów - liczy oficer. - A może być jeszcze gorzej, bo rozpoczął się przecież szczyt sezonu.
Chodzi o kierowców, którzy nie zważając na znaki zakazu i ostrzeżenia o holowaniu źle zaparkowanych aut i tak stawiają swoje pojazdy tam, skąd będzie blisko do plaży. Co nad morzem oznacza jedno miejsce: pobocza dróg.
- Pojechaliśmy w tygodniu wykąpać się do Chałup i przeżyliśmy szok - mówi Ewa Kleina z Błądzikowa. - Około godz. 10 skrajnia drogi była zastawiona jak zawsze, ale za to nie brakowało miejsca na płatnych parkingach kilkaset metrów dalej.
Policja na dwa newralgiczne odcinki rzuciła wszystkie swoje dostępne siły. Patrole drogówki wyjeżdżają już rankiem, gdy zaczyna się najazd zmotoryzowanych plażowiczów. Na półwyspie dodatkowo krążą także funkcjonariusze na rowerach, bo w sezonie letnim to najszybszy środek lokomocji. Policja spisuje auta i za wycieraczki wsuwa "zaproszenia". Kierowca musi z nim jechać na komisariat do Władysławowa, odstać w kolejce, a potem zapłacić 100 zł i przyjąć 2 punkty karne. Można wezwanie zignorować, ale...
- Mandat pojedzie za kierowcą - zapewnia Łukasz Dettlaff. - Prosimy kolegów z innych części kraju o namierzenie delikwenta, który i tak zapłaci. Kierujemy też sprawy do sądów, a tu stawka rośnie.
Źródło: http://www.dziennikbaltycki.pl/fakty24/